Jak już pewnie (gdzieś) wspominałem, mieszkam za granicą. Za granicą w mieście, w którym chińska społeczność jest na tyle spora, że co rok odbywa się Chiński Nowy Rok na terenie wielkiego supermarketu sprzedającego pyszności ze wschodnich częśći świata, a mianowicie terenów Azji (głównie Chiny, Japonia, Korea i Tajlandia). Jako że jestem wielkim fanem ichniejszych słodyczy, postanowiłem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na ich temat i zarekomendować te, które uznałem za bardziej niż dobre.
Ciasto bananowe
Na pierwszy ogień dam coś, co urzekło mnie swoim wyglądem i smakiem. Jest to ciasto składające się z ryżu, bananów i przypraw. Jest jednoczeńsnie lekko słodkie i sycące, dodatkowo zjada się je na ciepło, więc jest idealne na chłodne, zimowe wieczory. Piękne opakowanie jest całkowicie naturalne albowiem jest to nic innego jak liść bananowca. Po podgrzaniu wydziela przyjemny zapach, przez co jeszcze bardziej chce się je zjeść. Zawsze mam opory pozbywać się tego opakowania, bo strasznie podoba mi się ta delikatna woń.
Moim zdaniem jest to najlepsza z możliwych przekąsek, która jest w stanie jednocześnie zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego, ale i napełnić żołądek z racji faktu, że składa się z ryżu. Bardzo mocno polecam; jest to jedno z najlepszych, gotowych produktów, które przyszło mi spróbować. Jak dla mnie 10/10.
Twister Crisps
Powiem Wam, że te ciasteczka były dla mnie zaskoczeniem. Przy zjedzeniu pierwszego poczułem delikatną słodycz i taki dziwny, ale znajomy smak, który nadawał chrupkości ciastku. Co zabawne przy pierwszym kęsie nie robi to ciastko takiego wrażenia, dopiero przy drugim zaczyna Ci smakować (naprawdę). Nasze kubki smakowe nie są chyba dostosowane do tego typu słodkości. Aczkolwiek bardzo szybko przyzwycziłem się do nowego smaku i pochłonąłem je zadowolony. Potem spojrzałem na tył opakowania i sprawa znajomego smaku rozwiązała się od razu. Poza normalnymi i spodziewanymi składnikami ciastek, zobaczyłem tam szalotkę. Tak, dobrze czytacie. To lekko słodkie ciastko zawierało szalotkę. I to chyba ona powoduje, że całość tak dobrze smakuje.
Chociaż pudełeczko jest małe, jest w stanie zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego. Jest to kolejna rzecz, którą warto spróbować i na własnej skórze (tudzież języku) wypróbować niesamowity smak tego ciasteczka.
Mam nadzieję, że wpis się podobał. Będzie ich więcej; na zakupy do “chińskiego sklepu” chodzę dosyć często i ilekroć tam jestem, wybieram coś nowego do skosztowania. Jakość produktów z Azji jest na nieprawdopodobnie wyższym poziomie niż u nas, co z resztą czuje się przy każdym kęsie.
Mefisto
Chcemy takich wpisow wiecej! 😀 jeszcze powinna byc dolaczana probka do sprobowania 😉
Ciekawe te twister crisps, w ogole nie wygladaja jakby mialy byc chrupiace 🙂
No możesz zawsze wydrukować zdjęcie, wydrukować i spróbować. 😀
Są chrupiące i to bardzo. 🙂
Wydrukowane zdjecie faktycznie byloby chrupiace 😉
Jak tusz dobry to i może jakieś walory amakowe by były 😉
Wybacz, że spytam, ale dopiero zaczynam nadrabiać stare wpisy, więc akurat tego jeszcze nie wiem. Dlaczego wyjechałeś tam? Jak prywatne pytanie to nie musisz odpowiadać.
No i tego ciasta ryżowo-bananowego sam bym spróbował 😛 Chociaż akurat ryż nie jest moim daniem ulubionym. Najbardziej lubię brązowy, ale od czasu do czasu wezmę też inny.
Wybacz, że nie odpisałem na to pytanie, ale WordPress w ogóle nie pokazał mi tego komentarza i odkryłem go przypadkiem (szukając innej rzeczy, heh).
Wyjechałem za przygodą, a trochę też z powodu rodzinno-zdrowotnych. 😉 No i chciałem się tu edukować.
Bardzo mocno polecam – jest świetne zimą, ma bardzo dobrą funkcję rozgrzewającą. 😉
Spoko. Nie szkodzi i poza tym ja z powodu późnego odpisywania nie gniewam, więc wiesz. 🙂 Jak z powodu rodzinnych to nie wnikam, ponieważ może jakieś prywatne sprawy. Jeśli tak mówisz to w takim jakiegoś dnia spróbuje zrobić, choć bez liścia, bo tutaj podejrzewam nigdzie nie dostanę.
Ja akurat kupowałem gotowego w sklepie, ale zgaduję, że w internecie jest masa przepisów. 😉 Liści bananowca raczej ciężko będzie zdobyć. 😉
Nigdy nie domyśliłabym się, że “to coś” zawinięte w liście to ciasto bananowe. Wygląda to bardzo interesująco, jeśli równie interesująco smakuje – muszę kiedyś spróbować tego przysmaku!
Pozdrawiam 🙂
Zdecydowanie polecam. Sam byłem zaskoczony smakiem tego ciasta. 🙂
więcej! więcej! mam oddzielny żołądek na słodycze i nawet czytać o nich lubię 🙂
Będzie więcej, obiecuję. 🙂 Muszę tylko pamiętać, by robić zdjęcia przed, bo po to już nie ma czego fotografować. 😉
Pingback: #038. Azjatyckie łakocie cz.2 – Z pamiętnika buntownika…
Mieliśmy okazję spróbować ciasta bananowego;)) mmmm☺
Mam nadzieję, że smakowało. 🙂
Jakie piękne to zawiniątko!
Trochę to okrutne z Twojej strony, takie wpisy, teraz się zastanawiam, jakim sposobem mogłabym takie ciasto zdobyć…
Cóż, chyba najlepszym sposobem będzie wycieczka do Bristolu, bo tutaj one są. 🙂 Wystarczy poszukać informacji o chińskim supermarkecie. 😉
Hmm… a wypada go zjeść tylko na miejscu? 😉
Jest mrożony, więc może być ciężko. 😉
Hahaha 😀 aaale to i tak nie przewiozę :C
Jakbyś miała lot tego samego dnia to mogłoby się udać. 😉