Muszę to przyznać szczerze i otwarcie, że mam pojemny zad, bowiem jakaś złośliwość losu umieściła mi w nim magnes na dziwne sytuacje.
Padł mi akumulator w aucie. Smutna rzecz, ale zdarza się, w szczególności, jeśli pod akumulator jest podpięte mini centrum dowodzenia, dzięki któremu moje kochane auto pisze sobie ze mną wesoło na czacie, uczepiając się mojego tyłka, które rozszerza się szybciej niż wszechświat (i co zabawne to jedyna część mnie, która tyje, jeśli już ma coś we mnie tyć). Zamówiłem więc power bank, którym można wskrzeszać nieposłuzne pojazdy.
I tutaj zaczyna się coś, co sprawiło, że mój ptasi móżdżek wymiękł.
Na aukcji dostawcą miał być Royal Mail (czyli firma kurierska od angielskiej poczty). Paczka przyszła, ale nie zdążyłem zbiec na dół (ostatnie piętro, ja kuleję i poruszam się tak szybko, że szybciej byłoby się rzucić z okna na kuriera). Zostawił karteczkę od firmy o nazwie Yodel (zupełnie inny kurier), że paczka jest w schowku na zewnątrz domu. Wyciągam zawiniątko, a tam na opakowaniu DHL. Kurier przyjechał swoim autem, więc kompletnie nie wiem, kto to dostarczył i miał czarną, firmową koszulkę, która nie pasuje do uniformów żadnej z powyższych firm. Cieszę się, że paczka dotarła cała i zdrowa.
Kolejna sytuacja. Wczoraj moja ukochana połowa poprosiła mnie o kupno biletów na pociąg z racji faktu, że jest w podróży i ciężko zrobić to z telefonu. No to otwieram stronę, wybieram i z lekka mnie zamurowuje. Dzielę się informacją z połówką i słyszę tylko dziki śmiech po drugiej stronie słuchawki. Czemu?
(pozwoliłem sobie usunąć miejscowości :P)
Rozumiem, że pociąg o 12:20 ma jakąś klasę drugą w wersji VIP, że kosztuje więcej? 🙂
Zauważyłem, że proporcja absurdów rośnie wraz z ilością rzeczy, jakie mam na głowie. Aczkolwiek to całkiem miły aspekt w moim życiu – pod warunkiem, że te dziwności pozostają jedynie dziwnościami i nie stanowią zagrożenia dla mojej psychiki. 🙂 Mam ich sporo do opisania, ale one mieszczą się w sferze pracowej, więc zostawię je na później.
A Wy mieliście ostatnio jakąś dziwną sytuację?
Mefisto
Mnie ostatnio prześladuje złośliwość rzeczy martwych. Szukam czegoś w miejscu, według mnie, jedynym słusznym. Oczywiście nie ma tam tego, a ja potrzebuję “na już” i jest problem. Odpuszczam. Zostawiam. Trudno. A potem tę potrzebną rzecz znajduję pod nogami albo na nią siadam…
Gorzej by było, jakbyś się o nią potknęła. 😛
Oj bywało i tak…
A to wtedy współczuję
Bo eic to pendolino a na nie sa czasem znizki. Cos im sie musialo pomieszac w systemie ze nie dali na caly pociag znizki tylko na dana klase. Nie zdziwili Ciebir ze na ten poprzedni jest taka roznica miedzy 1 a 2 klasa? 🙂
Nie. Stwierdziłem, że pewnie doczepili jakiś relikt komuny na tyły i była klasa 2 jak znalazł. 😀