Wiem, nie było mnie. Bardzo brzydko z mojej strony, skoro obiecywałem się poprawić, a jest coraz gorzej i na blogu jest mnie coraz mniej. Tym razem, poza typowym dla mnie lenistwem, mam też bardziej sensowne argumenty.
Przede wszystkim – wyprowadzam się. Stało się! Nareszcie! Czuję się, jakby kamień spadł mi z serca, bo chociaż mieszkanie, które do tej pory wynajmowałem, lubiłem, kilku sąsiadów tak dało mi w kość, że postanowiłem uciec jak najdalej od tego miejsca i zakotwiczyć się w zupełnie innej dzielnicy.
Nie jestem w stanie się dużo rozpisywać, bo mam tylko miesiąc czasu, aby wszystkie szpargały wynieść i zadomowić się w nowej lokacji. A, żeby nie było, szpargałów mam dużo – w szczególności tych najmniejszych.
Trzymajcie za nas kciuki, aby przeprowadzka udała się bez problemów.
Mefisto
Super. Gratulacje i oczywiście trzeba powiedzieć, żeby wszystko się teraz udało! 😀 A dłuższymi przerwami na blogu się nie przejmuj. Fajnie jak ktoś wrzuca wpisy częściej, ale może trzeba pomyśleć czasami, że lepiej mniej ale wartościowych, hm? U mnie też dłuższa przerwa, aczkolwiek będzie powrót i to porządny.
Tylko u mnie jest taki problem, że jak nie robię czegoś regularnie to zaczynam zawalać wszystko po kolei. 😉
Rozumiem. Nie jest to akurat pozytywna cecha, ale co poradzić. Czekam na wpis tak czy siak! 🙂
W sumie mówisz i masz – właście powstał wyprowadzkowy wpis. 😉
No to rzeczywiście się dzieje! Super, trzymam kciuki 🙂 Może ta przeprowadzka to dobry moment, żeby się trochę tych szpargałów pozbyć? 😉
Ano trzeba. Mole się nam zalęgły od kochanego sąsiada to latamy ze środkami czystości i co bardziej pogryzione to wyrzucamy. 😉
Trzymam kciuki mocno! A jak już to przeprowadzkowe szaleństwo nieco przycichnie, proszę – pisz częściej i bywaj częściej 🙂 Powodzenia!
Zdecydowanie będę! 😉
przeprowadzki byłyby całkiem fajne, gdyby nie te szpargały właśnie…. 🙂
powodzenia na nowym miejscu 🙂
Dzięki wielkie 😉