Wiem, nie było mnie. Bardzo brzydko z mojej strony, skoro obiecywałem się poprawić, a jest coraz gorzej i na blogu jest mnie coraz mniej. Tym razem, poza typowym dla mnie lenistwem, mam też bardziej sensowne argumenty.
Przede wszystkim – wyprowadzam się. Stało się! Nareszcie! Czuję się, jakby kamień spadł mi z serca, bo chociaż mieszkanie, które do tej pory wynajmowałem, lubiłem, kilku sąsiadów tak dało mi w kość, że postanowiłem uciec jak najdalej od tego miejsca i zakotwiczyć się w zupełnie innej dzielnicy.
Nie jestem w stanie się dużo rozpisywać, bo mam tylko miesiąc czasu, aby wszystkie szpargały wynieść i zadomowić się w nowej lokacji. A, żeby nie było, szpargałów mam dużo – w szczególności tych najmniejszych.
Trzymajcie za nas kciuki, aby przeprowadzka udała się bez problemów.
Mefisto
Super. Gratulacje i oczywiście trzeba powiedzieć, żeby wszystko się teraz udało!
A dłuższymi przerwami na blogu się nie przejmuj. Fajnie jak ktoś wrzuca wpisy częściej, ale może trzeba pomyśleć czasami, że lepiej mniej ale wartościowych, hm? U mnie też dłuższa przerwa, aczkolwiek będzie powrót i to porządny.
Tylko u mnie jest taki problem, że jak nie robię czegoś regularnie to zaczynam zawalać wszystko po kolei.
Rozumiem. Nie jest to akurat pozytywna cecha, ale co poradzić. Czekam na wpis tak czy siak!
W sumie mówisz i masz – właście powstał wyprowadzkowy wpis.
No to rzeczywiście się dzieje! Super, trzymam kciuki
Może ta przeprowadzka to dobry moment, żeby się trochę tych szpargałów pozbyć? 
Ano trzeba. Mole się nam zalęgły od kochanego sąsiada to latamy ze środkami czystości i co bardziej pogryzione to wyrzucamy.
Trzymam kciuki mocno! A jak już to przeprowadzkowe szaleństwo nieco przycichnie, proszę – pisz częściej i bywaj częściej
Powodzenia!
Zdecydowanie będę!
przeprowadzki byłyby całkiem fajne, gdyby nie te szpargały właśnie….

powodzenia na nowym miejscu
Dzięki wielkie