Kolejnym ciekawym słodyczem z chińskiego supermarketu, na jaki natrafiłem, jest suszona brzoskwinia. Jest to chyba jedna ze słodszych rzeczy, jakie jadłem spośród azjatyckich łakoci, aczkolwiek nie mogę zarzucić temu przysmakowi przesady, jaką odczuwam jedząć europejskie odpowiedniki.
Chociaż jest niewielka, to na pewno jest to cała brzoskwinia, bowiem każdy osobno zapakowany smakołyk zawierał pestkę (odpowiedniej wielkości jak napestkę przystało).
Polecam każdemu, kto lubi nieco bardziej słodkie rzeczy.
Mefisto
Mam wrażenie, że to jadłam, albo coś podobnego- moja koleżanka przywiozła mi kilka lat temu z Chin całą masę takich wynalazków, i pamiętam dobrze, że było coś podobnego, z pestkami właśnie;) Ogólnie spoko to było, właśnie nie za słodkie- bo ja zgorzkniała jestem, więc nie lubię zbyt słodkich łakoci 😉
A możliwe. Z tego, co widzę po asortymencie sklepu to suszone owoce i warzywa są dosyć popularne. 😉
Odnotowane, jak kiedyś na świecie zbraknie czekolady – rzucę się na suszone brzoskwinie 😉
Ciekawe jakby tak smakowały brzoskwinie w czekoladzie… hmmm 😀