LEGO Star Wars: Complete Saga to gra, którą z miłą chęcią umieściłbym w dziale “co to w ogóle jest”, ale to wyjaśnię Wam za chwilę. Premięrę miała w 2009 pod skrzydłami studia LucasArts i Traveller’s Tales. Zdobyłem ją podczas majowych, starwarsowych promocji, bo stwierdziłem, że to może być całkiem ciekawy tytuł. No i oczywiście nie zawiodłem się.
Zanim jednak przejdę do opisu tego tytułu muszę (naprawdę muszę) opowiedzieć Wam o tym, jak to zwiesiły mi się podpowiedzi, przez co myślałem, że gra jest szalenie nieprzyjazna użytkownikowi. Kompletnie nie wiedziałem, co mam robić, spowodowałem bójkę w kantynie, rozwaliłem chyba wszystko, co możliwe, mieczem świetlnym dźgnąłem młodego Obi-Wana w tyłek, a jego nieco starsza wersja go potem zabiła… Sam w końcu dotarłem do tego, że trzeba wejść w odpowiednie drzwi odnoszące się do numeru opowieści, a tam czekają na nas rozdziały każdej z przygód. Potem zrestartowałem grę i co? Pojawiły się podpowiedzi, co uratowało życie wielu cyfrowym postaciom!
Skoro dotarłem do tego, jak zacząć to ruszyłem w stronę pierwszych z sześciu drzwi (odpowiadających sześciom filmom z serii Star Wars). Tam odkryłem kolejne sześć drzwi do poszczególnych rozdziałów naszych przygód.
Fabuła opowiada nam wydarzenia w filmach – oczywiście biorąc pod uwagę, że ta gra jest lekko satyryczna i troszkę ubarwia niektóre momenty. Chyba, że Obi-Wan rzeczywiście dźgnął Anakina w tyłek i dlatego ten się tak wkurzył…
Sama mechanika gry jest prosta, zabawna i potrafiąca zirytować. Motywem przewodnim jest tłuczenie się z przeciwnikami z LEGO oraz rozwiązywanie zagadek, budowanie obiektów, albo przenoszenie rzeczy za pomocą mocy. Wszystko po to, aby przedostać się do następnej lokacji i podążać za filmową fabułą w wersji klockowej. Otoczenie jest naszą bronią: niektóre przedmioty można zniszczyć, aby zyskać z nich kilka klocków i pozwolić naszej postaci zbudować kładkę, karabin, czy cokolwiek będzie nam potrzebne.
Do dyspozycji mamy kilka postaci, które możemy swobodnie przełączać, dzięki czemu możemy wykorzystać ich umiejętności do otwierania lub pokonywania konkretnych przeszkód. Nasza drużyna jest bardzo dużym atutem gry, ale jednocześnie w ogóle nie pomagają nam z przeciwnikami (biją się, udawacze, na niby).
Gra jest bardzo relaksująca, bo nawet jeśli nasza postać zginie to zaraz odrodzi się na nowo, więc nie mamy co się obawiać, że będziemy musieli na przykład tarabanić się przez połowę lokacji jeszcze raz. Jedynie przy misjach polegających na pilotowaniu statków lub innych ścigaczy zostajemy lekko cofnięci, ale uznaję, że mieści się to w granicach rozsądku, bo i tak poruszamy się na tyle szybko, aby tę stratę nadrobić.
Bardzo spodobało mi się tak spore podzielenie gry (na epizody i rozdziały). Dla zajętych osób jest to świetna forma wymierzania czasu gry na zasadzie “dzisiaj zagram tylko w jeden rozdział”.
Ten tytuł polecam każdemu, kto lubi gry niewymagające dużego zaangażowania, a jednocześnie posiadające sporą ilość łamigłówek, czy wyzwań. Fani Star Wars też znajdą tu coś dla siebie, bo w końcu można tą grę traktować jako satyryczny obrazek, który w zabawny sposób zniekształca wizerunek znanych i lubianych (lub nie) postaci.
Przyznam się, że tak mi się to spodobało, aż muszę spróbować inne gry z serii LEGO, które są w moim posiadaniu. 😉
Mefisto
Wygląda straszliwie zabawnie!😀
Jest straszliwie zabawne. 😀 To jest gra o LEGO i to jest po prostu genialne! 😀
Rzeczywiście całkiem przyjemnie i zabawnie to wygląda 🙂 Są jakieś Let’s Playe z tego na YT? Bo ja znam tylko te “dojrzałe” gry SW (z czego sam grałem w życiu tylko w jedną).
Jest całkiem sporo let’s playi. Sam korzystałem z jednego jak nie wiedziałem, gdzie mam pójść. 😀
Muszę poszperać za tym. Po Twoim opisie i slajdach wygląda to prześmiesznie 😀
Zdecydowanie jest prześmieszne, a to nie jedyna seria w wersji LEGO. Jest jeszcze Władca Pierścieni i kilka innych serii w takim wydaniu 😉
A czy nie dałoby się przeciwnika pokonać każąc mu nastąpić na LEGO?😜
W sumie to by się do tego klocka przyczepił i jakby tak już został to można by uznać, że się go pokonało… 😀