Dzień dobry wieczór!
Ostatnio zauważyłem, że moim prywatnym synonimem do “podsumowanie ostatnich czterech tygodni” to “no pacz jak ten czas leci”.
Zacznę od tego, że byliśmy chorzy. Nie wiem, co to było, ale siekło nas porządnie. Przez to wyjazd do Walii na Animecon się nie udał. Chociaż podejrzewam, że i tak by się nie udał, bo huragan Ciara uderzył właśnie wtedy.
Z huraganem nie polubiłem się też za to, że ukradł nam śmietnik na odpady recyklingowe i musiałem zamówić nowy.
Poza tym to jednak oba huragany były dla nas litościwe w porównaniu do innych części UK.
W kwietniu za to jest Animecon w Bristolu, więc jeśli nas nie dorwie jakaś dżuma, ani też nie porwie nas huragan, to myślę, że na niego pójdziemy.
Na liście kolejnych kataklizmów są również moje studia. Mam do zrobienia trzy TMA (tutor-marked assignment) z terminami oddania od pół tygodnia do prawie dwóch tygodni od teraz. Pewnie nie byłoby w tej kwestii tak źle, ale że byłem chory i kilkakrotnie po prostu odpadłem ze zmęczenia, to dorobiłem się kolejnych zaległości w tej kwestii. Ostatnie dwa tygodnie nadrabiałem intensywnie. Na tyle intensywnie, że aż przyśniło mi się jak rozwiązuję jedno z zadań z matmy. I nie wiem co gorsze: to, że mi się to przyśniło, czy to, że przyśnił mi się prawidłowy wynik.
Dzięki pomocy Połówki CAŁOŚCI , która zajęła się Smoczyńskim na tyle, abym mógł sobie liczyć w ciągu dnia (normalnie to studiuję jak nam dzieciorośl pójdzie spać) oraz faktem, że Smoczyński kilkakrotnie siedział mi grzecznie na kolanach i patrzył, jak rozwiązuję matmę, udało mi się nadrobić.
Jeszcze praktycznie jedynie, co teraz przerabiam, to całki i jak na początku to mi się wydawało strasznie trudne, tak teraz liczę je w pamięci. Trochę mnie to przeraża.
Kończę też pierwszy semestr z informatyki, więc zależy mi, aby mój ostatni z TMA dał mi minimalnie 85% (a najlepiej 87%), aby skończyć semestr z wyróżnieniem. Właściwie to semestry są oznaczone jako osobne moduły, więc jeśli się uda to skończę ten moduł z wyróżnieniem.
Jeszcze załapałem jedno 82%, a miało być 85% i mnie to podłamało. Chociaż CAŁOŚĆ
zauważyła, że robiłem te zadania podczas świąt, a wtedy sąsiedzi nam strasznie dokuczali i właściwie to 82% to całkiem niezły wynik patrząc na okoliczności.
Jeśli chodzi o świat gier to kupiłem Max Gentlemen Sexy Business, bo potrzebowałem trochę psychicznego odpoczynku i podejrzewam teraz, że przez to to raczej pewne, że skończę z jakąś chorobą psychiczną. Gra jest genialnie powalona i nie sposób jej skończyć (drugi raz ją przechodzę, bo na końcu zawsze pojawia się większy złodupiec, który wszystko komplikuje). A, tak. To symulator randek z elementami cholera-wie-czego.
Dowiedziałem się też, że Ark: Survival Evolved doczekało się swojego wątku fabularnego, co mnie w sumie zdziwiło, ale i ucieszyło, więc przyjrzę się tej kwestii. Jakby ktoś był ciekawy to trochę zagłębiłem się w tę grę i tutaj można poczytać o moich przygodach.
Niestety nie udało mi się nagrać Minecrafta. Choroba, studia i kiepsko śpiący Smoczyński mi to pokrzyżowali. Ale będę próbował. Nie zamierzam się w tej kwestii poddawać, ale nie chciałbym też zajechać próbując robić więcej niż moje zdrowie psychiczne pozwala mi zrobić w danej chwili.
Instruktor od nauki jazdy jest przekonany, że w ciągu około 3 miesięcy powinienem być gotowy na zdanie prawka. Podziwiam jego entuzjazm! Naprawdę! Ale pewnie w tej kwestii jestem dosyć krytyczny wobec siebie, bo nawet CAŁOŚĆ
uważa, że coraz pewniej wyjeżdżam z parkingu, więc może coś jeszcze ze mnie będzie.
No, myślę, że to wszystko, o czym chciałem (pamiętałem) napisać. Zmykam się uczyć. Nauka niby nie zając, ale uciec potrafi!
Mefisto
No no no, ale jesteś zdolny!
Brawo!
(Wiem o tym z doświadczenia
)
Nie chorujcie z Całością, chorowanie jest beznadziejne!
Powodzenia we wszystkim i zdrowia!
Staramy się nie chorować, ale to jest dosyć trudna sztuka. Dziękujemy!
Gdyby mnie się chociaż RAZ w latach szkolnych przyśniło, jak rozwiązać zadanie z matmy, może nie miałabym tylu szram na psychice związanych z matematyką
Niestety, zarówno we śnie jak i na jawie byłam jednakowym tępakiem

Trzymajcie się zdrowo, Klaudia ma rację, chorowanie ssie pałę!
Właśnie jak Ci się kiedyś matma przyśni to jesteś już na skraju matematycznego załamania. Nie polecam!

Dziękujemy!
Pingback: #287. Aktywne spędzanie kwarantanny – Z pamiętnika buntownika…