Mam ostatnio gorsze chwile, chwile zwątpienia i słabości. Znowu od życia dostałem po tyłku no i to boleśnie morduje mi każdą myśl o beznadziejności sytuacji. Wiadomo: typowy dół, bo życie to nie bajka tylko jakaś sinusoida przypadków, raz dobrych, raz nie.
To tak słowe wstępu, bo notka będzie o czymś innym. Notka będzie o tym, jak kochać.
Mając tego paskudnego doła przekonałem się jak wiele mam. Mam osobę, która mnie kocha, przytulając mnie każdej bezsennej nocy, abym poczuł się lepiej. Mam kogoś, kto pomimo zmęczenia będzie mnie rozśmieszać i wygłupiać ze mną, jakbyśmy zapomnieli dorosnąć.
Miłość najbardziej czuje się wtedy, kiedy świat wali się na głowę, a Ty biegasz niczym przerażony kurczak i nie wiesz, dokąd uciec. Słowa “kocham Cię” są zwieńczeniem, ale niczym w porównaniu do czynów wykonywanych z miłości, do najprostszych gestów przesyconych tym uczuciem, do bliskości, która daje mi zasypiać wiedząc, że mam kogoś ważnego obok siebie.
To wspaniałe myśleć o kimś, jak o swoim skarbie, kto rozumie Cię bez słów, chociaż słowa są potokiem myśli. Chociaż miewam gorsze dni, wciąż zaliczam ich do tych wesołych, bo mam przy sobie najwspanialszą osobę na świecie, która udowadnia mi, że każdy smutek można zamienić w radość. Da się w końcu śmiać przez łzy.
Takiej miłości się nie znajduje. Ją trzeba wyhodować sobie w sercu i nauczyć się, jak obdarzyć nią drugą osobę.
Mefisto
Każdy miewa gorsze chwile… A pomoc najbliższych, przyjaciół, rodziny, może być naprawdę balsamem na zbolałą duszę. Po tym, jak tu piszesz o swojej Połówce, widzę, że moje słowa się potwierdzają. Ktoś mi kiedyś powiedział, że “Nawet najdłuższa (czy też najgorsza? – już nie pamiętam dokładnie) żmija kiedyś w końcu mija…”. Życzę Ci tego. Trzymaj się tam jakoś…
Pozdrawiam Cię serdecznie! 🙂
Dziękuję bardzo mocno. 🙂 Bliscy są po to, aby się wspierać, pocieszać i okazjonalnie wygłupiać, bo śmiech to zdrowie. 🙂
Pewnie, że tak 🙂 Ludzie zbyt często zapominają o tym – i o potędze śmiechu i o wsparciu najbliższych 🙂 Proszę bardzo Mefistowy. Po to są przyjaciele (do których, mam nadzieję, ja się u Ciebie już zaliczam…) 🙂
Dziękuję raz jeszcze 🙂
Masz rację, że taką miłość trzeba wyhodować w sercu i dbać o nią, żeby nie wygasła. Ale tak naprawdę nie da się wpłynąć na to, co ktoś do Ciebie czuje, bo często jest tak (u niektórych częściej, u innych rzadziej), że bez względu na to jak bardzo człowiek się stara to nie przekona tej drugiej osoby do uczucia, nawet jeśli na początku wydawało się, że jest inaczej… Niektórzy chyba po prostu mają długą drogę do przejścia – o wiele dłuższą niż inni. : ]
Nie wypuszczaj takiej miłości z rąk. 😉
Jeśli dwie osoby kochają się podobnie to jedna doceni starania drugiej i na odwrót. 🙂