pamietniki

#319. Smocze urodziny

Smoczus

Mój nie taki już mały berbeć skończył niedawno trzy lata. Jeśli miałbym być z Wami szczery to w życiu nie sądziłem, że tak szybko mogą mijać lata, podczas gdy dzień zdaje się niekiedy dłużyć (i to boleśnie). To jest chyba magia rodzicielstwa. Czas wydaje się jak gumka od majtek: raz się wydłuża, a raz skraca. Dotarliśmy jednak do kolejnego punktu w naszym życiu, jakim są urodziny naszego małego Smoka.

Te były dosyć wyjątkowe, bo poza naszymi staraniami, aby dzień święty święcić, mieliśmy jeszcze na głowie koronawirusa i braki tego, co Smoczyński ludzi najbardziej: jeść w swoich ulubionych knajpach. Te jednak wciąż pozostają zamknięte, więc musieliśmy kombinować.

Wykombinowaliśmy więc pizzę, bo nasza ulubiona pizzeria otworzyła się wręcz jak na (smocze) zawołanie. Zdobyliśmy też katsu curry, ale z sieciówki, więc jakościowo było gorsze. Mimo tego najważniejszy punkt z list został spełniony: Smoczyński zjadł to, co najbardziej lubi.

Potem były prezenty.

Najważniejsze były dwa: Koalanyan z Yokai Watch i robo piesek, który ma go nauczyć miłości, szacunku i opieki nad naszymi mniejszymi braćmi.

Kolalanyan gada (głównie pokyky, bo to jest jedyny Yokai z filmu, który nie mówi za wiele), więc Smoczyński od razu zmaltretował mu nos.

Dalej nasz mały Smok wziął się za rozpakowanie pieska. Oczywiście mój syn ma coś z kota, bo najpierw zainteresował się pudełkiem, więc zanim pobawił się z nowym kumplem, musieliśmy ewakuować pudełko tak, aby nie widział, bo by się jeszcze (jak kot) obraził…

Kiedy jednak stanęli oko w oko to już było jasne, że to miłość od pierwszego obejrzenia. Smoczyński ma swoją specyficzną, trochę szaloną minę, kiedy wyraża radość. Taką właśnie minę zrobił podczas przyciskania swojej twarz to twarzy pieska. A piesek reagował: szczekał, mrużył oczy, wydawał odgłosy lizania, kiedy Smoczyński dotykał jego języka. Nawet dało się usłyszeć bicie psiego robo-serca.

Nasz mały Smok eksploruje swoją relację z pieskiem na swoich zasadach. Robi to powoli i ostrożnie, bo jednak pies wygląda jak zabawka, ale reaguje na niego, zwraca się w jego stronę jak żywa istota… Wszystko to jest przeplatane salwami radości.

Myślę, że ten dzień był dla niego szczególny, bo pomimo warunków staraliśmy się przybliżyć mu wszystko to, czego mu brakowało przez ostatnie miesiące. No i ma swojego prawie psiego przyjaciela. Jak dobrze pójdzie to doczeka się prawdziwego. 😉 A tymczasem my wracamy do codzienności i czekania na normalność…

Mefisto

#319. Smocze urodziny Read More »

#311. No pech :P

Dzień dobry wieczór!

Wesołe wieści ze studiów! 😛 Dzięki dobroci jednej z wykładowczyń mam już nieoficjalne wyniki egzaminu, który – jeśli dobrze sprawdziłem moją pracę – poszedł mi bardzo dobrze, więc i wynik końcowy jest bardzo dobry. 😀 Ale jako że oficjalnie wyniki będą za dosłownie kilka dni to wstrzymam się ze świętowaniem jeszcze trochę. 😉 Głównie dlatego, że nie wierzę sam sobie i wolę jak ktoś inny to sprawdzi. 😂

Zacząłem też przerabiać ostatnią książkę z drugiego modułu z IT i pierwszy rozdział był genialnie napisany. Dotyczył on struktury dysków, odzyskiwania i analizy danych, i babka opisała to w formie opowiadania o parze detektywów. Wciągnęło mnie po całości do tego stopnia, że dużo więcej zapamiętałem niż normalnie. Mam nadzieję, że cała książka jest napisana w ten sposób. Jeśli tak to myślę, że dość szybko ją skończę, bo przyjemnie się czyta. 😀

Swoją drogą zostały mi jeszcze niecałe dwa miesiące i skończę pierwszy rok. 😮 Jak to zleciało szybko! Będę mieć cały miesiąc wolnego, a potem znowu wróci mi depresyjny brak czasu na wszystko. 😂

Ludzie z mojego roku mówią, że drugi rok lepiej sobie rozłożyć na dwa lata (mam studia półetatowe, więc mogę je trochę rozciągnąć w czasie, aby mieć czas na pracę itd.), bo inaczej się nie da. Cóż. Challange accepted. 😂 (najwyżej później będę płakał)

Jeśli chodzi o gry to przeszedłem Detroit: Become Human i jestem z siebie dumny, bo przeszedłem ją bez zabicia jakiejkolwiek głównej postaci, a nawet te drugoplanowe dały radę do końca. Tym samym uzyskałem najlepsze/najszczęśliwsze zakończenie! 😀

1222140_20200624235052_1
Moja ulubiona część: Simon przeżył!

Miałem się po tym zabrać za Beyond: Two Souls, ale tak wyszło, że zacząłem grać w Assassin’s Creed II i wciągnąłem się na tyle, że teraz gram w kolejną część o nazwie Brotherhood. To są wspomnienia z mojego dzieciństwa! Także Jodie chyba sobie na mnie poczeka. 😉 Tym bardziej, że mam jeszcze sporo innych gier z tej serii do przejścia…

No i jeszcze ma wyjść w listopadzie Assassin’s Creed Valhalla! Wychodzi na to, że wiem już, co chcę na urodziny. 😀

Smoczyńskiemu też podoba się ta gra, bo wspina się na meble z gracją asasyna. 😂 (Całość mnie zabije za to!) Nie mówiąc już o tym, że dziecię me ma do mnie ból tyłka, kiedy nie jestem w stanie wspiąć się na budynek! (no przepraszam bardzo, ale on doskonale zdaje sobie sprawę, że ja jestem profesjonalny lamer w grach!)

Oczywiście mam też kilka screenshotów z Simsów, gdzie coś poszło nie tak podczas przygotowania scen do Wędrowca. 😂 Chyba za to kocham Simsy!

Całość zakupiła grawerkę laserową i na razie ją testuje na różnych przedmiotach. 😀 Całkiem ciekawa rzecz, chociaż wypalanie plastiku w domu to głupi pomysł, bo oddychać nie idzie. 😂

Ale efekty zwalają z nóg, bo jak na taką zabawkę to jest dosyć dokładna. 😀

20200718_172440

Zobaczymy, jakie cuda stworzy Całość przy użyciu tego… 😉

W Anglii kwarantanna powoli się kończy i zaczynają się otwierać lokale. Udaliśmy się do Ikei, aby kupić (w końcu) lustro i przy okazji wybiegać Smoczyńskiego, który uwielbia chodzić na zakupy, a w ostatnim czasie siedział głównie w domu lub – w lepszym przypadku – w aucie. Postaliśmy jedynie pół godziny, ale jakie myśmy atrakcje mieli podczas stania. 😀

Kawałek dalej stał jakiś chłopak, który ewidentnie zerkał na mnie, bo chyba myślał, że jestem dziewczyną (zaleta długich włosów). 😛 W pewnym momencie chyba się zorientował, że coś jest nie tak (a najbardziej uświadomiło go chyba to, że Całość się cały czas śmiała z tej sytuacji) i usilnie starał gapić się wszędzie indziej i… śpiewać (!). 😂 Kara za bezczelne gapienie się na innych!

Wypad do Ikei okazał się ostatecznie nieudany, bo lustra, które nam pasowałyby w miejscu, gdzie miałoby zawisnąć, okazały się połamane. Wszystkie co do jednego. No pech po prostu! (ale ile pecha będzie miał ten, co je zbił 😮)

Koniec końców wyszło też, że zapomnieliśmy kupić kilku innych rzeczy, więc będziemy musieli pójść tam jeszcze raz… 🤷‍♂️ Smoczyński się ucieszy!

Trzymajcie się ciepło! 😉

Mefisto

#311. No pech :P Read More »

#303. Dywizjon

Dzień dobry wieczór!

Los zdecydowanie czuwa nade mną i moją rodziną. Aczkolwiek nie piszę tego z przekonaniem, że jest to pozytywna rzecz. Los to taki nasz prankster, który pojawia się w najgorszym momencie i sprawia, że nasze życie zamienia się w fantastykę (a niekiedy nawet w science-fiction).

Całość uszkodziła sobie nogę. Idąc. Poszła do sklepu, poczuła ból w stopie i tak z każdym krokiem coraz bardziej drętwiała jej noga. Wróciła więc wspaniała Całość do auta i badamy stopę, a tam siny bąbel o średnicy 3cm. Byliśmy obok przychodni to poczłapaliśmy prosić tam o pomoc. Oczywiście padło święte “jest koronawirus, nie możemy pomóc, nie przyjmujemy nikogo”, więc poszliśmy do apteki obok, a stamtąd nas skierowano do szpitala, bo to może być złamanie.

Pojechaliśmy – no bo co innego zrobić? W szpitalu uwinęli się w rekordowym czasie, chociaż nie zrobiono żadnego prześwietlenia stopy (tłumacząc się tym, że i tak się nic nie robi ze złamaniami, czy urazami stopy, bo z reguły goi się samo). Aczkolwiek pracownicy szpitala byli pod wrażeniem, bo takich obrażeń doznaje się przy jakimś poważnym urazie, a nie przy chodzeniu. 😀

Swoją drogą koronawirus ma zbawienny wpływ na służbę zdrowia: w szpitalu były jedynie ludzie z urazami nóg i jedna ze skaleczoną rękę. Wizyta zajęła nam około 30 minut, mimo iż były inne osoby przed nami! Taki niespodziewany pozytyw tej sytuacji!

No, ale Całość była tymczasowo nie do końca sprawna, a ja dwa dni później miałem mieć egzamin z matematyki, gdzie miałem zamknąć się w pokoju i liczyć, aż się doliczę! 😂 Smoczyński gorzej się czuł, więc się rozbrykał i nie było szans na takie rozwiązanie. A myśmy sobie to tak wszystko pięknie zaplanowali!

Dlatego przysiadłem po północy i jak tylko odblokował się cały arkusz egzaminacyjny, zacząłem nad nim pracować i tak siedziałem sobie nad nim do prawie 4 w nocy. W międzyczasie oczywiście Smoczyński się obudził, Całość musiała z nim siedzieć, a ja widziałem na podglądzie kamery parę małych oczu, które chciały spać, ale nie mogły, bo czekały już tylko na mnie.

Udało mi się jednak rozwiązać wszystko, wybrać poprawne odpowiedzi w systemie (poprawne w tym sensie, że wyliczyłem jedno i zaznaczyłem to samo w odpowiedzi, bo zdarza mi się zaznaczać złe odpowiedzi mimo dobrych obliczeń) i wysłać cholerstwo do sprawdzenia. Wyniki będą pod koniec lipca, więc do lipca będę siedział i czekał (i sprawdzał na stronie, bo może jednak ktoś się zlituje)! 😀

Ale przyznam się bez bicia: cieszę się, że mam już ten egzamin za sobą!

Pisałem kiedyś, że planuję ulepszyć sobie sprzęt do grania. Ten dzień nadszedł i jestem teraz szczęśliwym posiadaczem nowej płyty głównej, pamięci i procesora. Udało mi się to tylko dlaczego, że Całość wymyśliła sobie kupić procesor najnowszej generacji (a za tym musiała iść wymiana płyty głównej i przy okazji wybranie lepszej pamięci, bo w końcu czemu nie, więc oczywiście na tym skorzystałem. 😂

20200615_164327

No i znowu mam chłodzenie wodne – tym razem jednak nie takie, które wyje jak wściekłe do księżyca. 😀 Zaktualizowałem listę komponentów, więc jeśli kogoś ciekawi, co się czai w trzewiach mojego potwora, to zapraszam tutaj.

Czeka mnie jeszcze wymiana dysku, bo muszę system przeinstalować (zbyt duży przeskok w komponentach, czasem miewam problemy z systemem). 🙂

Będąc w temacie zakupów, udało się nam kupić zegarek z lamp cyfrowych. Całość bardzo chciała coś takiego mieć i udało nam się kupić gotowiec (chcieliśmy sami zrobić, ale części są bardzo drogie i trudno dostępne, więc poszliśmy w tej kwestii na łatwiznę :P). Efekt jest w sumie powalający (kto przegląda mojego instagrama ten wie :D).

Całość wróciła do drukowania 3D i doszła do wniosku, że przydałaby się lepsza drukarka (bo obecna ma już skłonności samobójcze jak nas widzi). Wybraliśmy drukarkę Prusa Mini i czekamy na wysyłkę, bo one robione są praktycznie na zamówienie. Wrażenia opiszę najpewniej we wrześniu. 😉

Drukarka na pewno spodoba się też Smoczyńskiemu, który ostatnio wykazuje duże zainteresowanie całym procesem tworzenia. 😀

Nasza kochana dzieciorośl ogólnie wykazuje spore zainteresowanie różnymi rzeczami i coraz więcej czasu poświęca na samodzielną eksplorację świata. Dlatego też na swoje urodziny (które odbędą się niebawem) dostanie pluszowego pieska. No może nie do końca pluszowego. Jest to zabawka, która imituje zachowanie zwierzaka. Jego pierwszy test na to, czy będzie odpowiedzialnym opiekunem. 😉 (chyba domyślacie się o co mi chodzi w tej kwestii :D)

Zaczynam też robić blogowo-youtube’owe porządki. Przede wszystkim podjąłem decyzję, aby na razie nie nagrywać niczego, bo nie mam kompletnie do tego warunków, a nawet jeśli uda się znaleźć moment to czuję się, jakbym się do tego przymuszał i zaczynam się zniechęcać do grania. Nie zamierzam jednak rezygnować z nagrywania, ale zawieszam je może nawet i na dłuższy okres czasu, aż uporządkuję wiele rzeczy, przygotuję sobie przestrzeń do tego i nauczę się lepiej obsługiwać programy do nagrywania.

Dlatego też nagrania znikają z youtube i będą widoczne tylko w tej playliście. Jak wrócę do nagrywania to wrzucę pod filmikiem link.

Te zmiany wzięły się stąd, że jestem ostatnio strasznie niezorganizowany, przez co zostaję z tysiącem rzeczy do zrobienia i zerową chęcią do podjęcia jakichkolwiek działań. Stopniowo zmieniam moje podejście w wielu kwestiach i zaczynam widzieć pozytywne rezultaty. Zastosowałem je nawet w niektórych aspektach na blogu i okazały się nawet skuteczne, więc czemu nie pójść dalej i wszystkiego przeorganizować tak, abym jednak był w stanie żyć jak człowiek, a nie w wiecznym stresie, że z czymś nie zdążę.

A że robię to powoli, w swoim tempie, to jestem w stanie przyzwyczajać się do pracowania w ten sposób. 😀

Przyznam się jednak, że coraz gorzej jest z moim pisaniem. W pewnej (nieopublikowanej jeszcze) notce napisałem “miniletry”. Wiecie o co mi chodziło? O milimetry. Chyba potrzebuję jakiegoś blogowego urlopu! 😂

W ostatnim czasie czuję się przeciążony. Odcinam się od mediów, od wiadomości, czasem nawet i od ludzi. Staram się za to skupiać na pozytywnych rzeczach, ale to jest trudne, bo o tym rzadziej się mówi. Im bardziej coś kontrowersyjnego, tym bardziej będzie to wałkowane. Dlatego siedzę sobie na facebookowej stronie The Dad i jest tam chyba wszystko: od humoru po wzruszające historie. Dużo lepiej się tam czuję niż gdziekolwiek indziej w internecie w tej chwili. To jest chyba jeden z, moim zdaniem, najlepszych wpisów, jakie ostatnio u nich widziałem (i z którym dosyć mocno się zgadzam).

No i jeszcze są takie historie, które poprawiają moją opinię o ludziach; w tym wypadku stuletni weteran zbierający pieniądze na NHS. Zwykła dobroć, która inspiruje. Dlaczego nie możemy tacy być tylko celebrujemy zło i gnębimy siebie nawzajem?

Przez ten cholerny natłok negatywów przeoczyłem fakt, że Quantic Dream ogłosiło, iż wypuści na PC gry Detroit: Become Human, Beyond: Two Souls i Heavy Rain. Zakupiłem je wszystkie jak tylko zdałem sobie sprawę, że są dostępne na Steamie. To jest chyba jedna z lepszych rzeczy (z kategorii: gry), która mi się przytrafiła! Jestem tak zakochany w Detroit: Become Human, że przed zakupem zainstalowałem demo, aby wypróbować i generalnie pierwsze co się stało to Connor obrócił się nagle i chodził mi tyłem do przodu… 😂 Ale historia jest całkiem na czasie: dyskryminowane androidy zaczynają sobie zdawać sprawę ze swojego istnienia i podnoszą bunt przeciwko traktowaniu ich jak śmieci, a od nas zależy jak przeprowadzimy całą historię.

1222140_20200620225815_1

Zaraz po tym biorę się za Beyond: Two Souls, bo to kolejna gra, na myśl o której trzęsę się z ekscytacji. 😀 Moja growa depresja odeszła w zapomnienie! Mam ochotę wycałować każdego, kto przyczynił się do wydania tych gier na PC! 😂

Mam tylko nadzieję, że Smoczyński pozwoli mi grać, bo ostatnio często budzi się w nocy i nie zawsze chce pójść od razu spać. Z drugiej strony może po prostu będę grał z nim? 🤔 On też w końcu lubi gry… (a sen i tak jest w końcu przereklamowany 😂)

Na sam koniec zostawiam Wam te screenshoty z Simsów, bo przecież dzień bez bugów w Simsach to dzień stracony! 😀 Jake utknął w ścianie! (na szczęście udało się go wydostać)

Swoją drogą historia Wędrowca nabrała obrotów w momencie, kiedy na świecie zaczęło się dziać “ciekawie” pod niektórymi względami. Poprzedni rozdział napisałem prawie pół roku temu i w życiu nie pomyślałbym, że jego publikacja przypadnie właśnie na taki moment. Zdradzę tylko, że “najlepsze” jest jeszcze przed nami!

Myślę, że ta notka jest wystarczająco długa i w tym miejscu ją zakończę. 😉 Trzymajcie się ciepło!

Mefisto

#303. Dywizjon Read More »

#295. Z pamiętnika borowika

Dzień dobry wieczór!

Moim standardowym zwyczajem nie wiem, co mam napisać. A fakt, że siedzimy zamknięci w domu wcale nie ułatwia tego wszystkiego, bo wszystko się wydaje takie samo. 😂

No dobra… Zacznijmy od moich studiów. Moja ocena końcowa z pierwszego modułu informatyki to 80%. Zabrakło mi 5% do wyróżnienia i jestem zły na siebie. W ostatniej pracy zrobiłem masę małych i głupich błędów przez co dostałem za nią 70%. Całość starała się mnie pocieszyć, że sam w końcu mówiłem, że jeśli dostanę 70% to będzie dobrze. W trakcie pisania tej pracy sąsiedzi dawali w nam kość, miałem zaległości w nauce, Smoczyński był chory, a ja miałem do tego zapalenie płuc. No i Całość ma pod tym względem rację, że przy takiej ilości nieszczęść 70% to dobry wynik.

Mimo tego gryzie mnie to końcowe 80%, bo wiem, że mogłem się bardziej postarać, dlatego zweryfikowałem mój sposób pisania prac, aby unikać małych i głupich błędów. W ten sposób moja pierwsza praca z kolejnego modułu z informatyki została oceniona na 92%. Czyli jakaś poprawa jest! 🙂

Teraz piszę drugą pracę i staram się tak bardzo, tak intensywnie, że zacząłem pisać governmeat zamiast government. Jeśli mój nauczyciel nie lubi obecnego rządu to jak nic dostanę 100%. 😂

Z matematyki jest akurat lepiej: z jednego modułu został mi do zrobienia egzamin, z drugiego mam 90%. 😀

Zrobiłem już trzy próbne testy z matmy (właściwie to są egzaminy z poprzednich lat) i wyszło mi kolejno 80%, 88% i 96%. Nie wiem jakim cudem wyszło mi tak idealnie o 8% więcej za każdym razem, ale w sumie to całkiem zabawne. 😂

Oczywiście musiałem się też trochę pocieszyć i podnieść na duchu, więc kupiłem kilka gier, które mnie ostatnio zainteresowały. Zgarnąłem więc Devil’s Hunt, które skojarzyło mi się trochę z Devil May Cry (i dlatego tą grę kupiłem :D). Dorwałem (w końcu!) Castlevania Anniversary Collection, gdzie będę mógł kontynuować przygodę rodu Belmontów. No i mam jeszcze grę Stoneshard, w której zachwyciła mnie grafika. Tak, dobrze czytacie: grafika. 😀 Kocham, wręcz uwielbiam taką grafikę, więc od razu przyjrzałem się rozgrywce i stwierdziłem, że może być.

Postanowiłem też ruszyć z moim małym projektem, nad którym myślałem już od dawna, ale w sumie dopiero teraz go zaczynam realizować. Chodzi mianowicie o to, że zamierzam powiesić nad monitorem jakąś tablicę i do niej przypinać różne przypinki, czy naszywki z gier, które opisałem na blogu. 😀

Chciałem kupić logo Jedi/Sith, ale mi przepadło, bo znalazłem je wieki temu i zapomniałem kupić. 🙁 Jak zacząłem szukać logo Sithów to się zdziwiłem. Volkswagen, ACDC i Batman są po stronie Imperium. Kocham Aliexpress! 😂

Workspace 1_2020_05_24___01

Przypinkę w stylu SWTOR to chyba będę musiał jednak mieć zrobioną na zamówienie, bo nigdzie nie mogę znaleźć nawet nic podobnego. 🙁

Jak już wcześniej zapowiadałem, zawieszam na razie oba Kąciki, bo do Podróżniczego brakuje mi materiałów, a Technicznego nie chcę prowadzić, aby odbiegał numerystycznie o podróżach. Zamiast tego wejdzie Japeś i będzie się pojawiał w pierwsze cztery środy miesiąca, aż do ostatniego rozdziału. 😀 Jak będziemy zbliżać się do końca to zdradzę Wam, co planuję dalej. 😉

A skoro jesteśmy przy Japesiu to powiem Wam, że Simsy są bardziej powalone niż moje opowiadanie.

18.05.2020_00-57-37

Japeś się śmiał przez sen i tyle czekałem na dobre ujęcie, że zrobił się dzień zamiast nocy. Mógłbym poczekać kolejną dobę, ale to był drugi raz jak wpakowałem Japesia Jake’owi do mieszkania, bo za pierwszym razem Jake wywalił Japesia za drzwi za “nieodpowiednie zachowanie” (czyli spanie w jego łóżku). 😂 Simsy piszą mi alternatywną historię!

Ostatnio zmywarka odmówiła posłuszeństwa. Właściwie to wywaliła korki, bo zaczęła się z niej lać woda. Uderzyliśmy do serwisu, bo wciąż jest na gwarancji, przyszedł serwisant i nic. Zmywarka śmiga w najlepsze. A ja póltorej tygodnia zmywam ręcznie i nie powiem jakie nowe przekleństwa z tego tytułu wymyśliłem. 😀 Okazuje się, że jeśli jakimś cudem woda zostanie na dnie zmywarki to może wycieć przez uszczelkę. To po co tam taką uszczelkę dali, która swojej funkcji nie spełnia? 😂

Na szczęście zmywarka póki co działa (i niech nie próbuje tego zmieniać!) i nie popuszcza w trakcie pracy. No załamałbym się, jakbym znowu musiał zmywać, bo zlew mamy tak mały, że ciężko miskę umyć, a my gotujemy w wielkich garach! 😛

Myślę, że to na tyle. Chyba i tak sporo jak na fakt, że większość czasu albo latam za Smoczyńskim, albo siedzę nad studiami. A miałem mieć więcej czasu na granie i pisanie bloga! Pffff! 😛

Mefisto

#295. Z pamiętnika borowika Read More »

#294. Cztery lata blogowania

Trochę nie wierzę, że minął kolejny rok. Nie wierzę też, że minęły już cztery lata blogowania. Ale stało się, dotarliśmy do kolejnych blogowych urodzin, mamy za sobą kolejny niesamowicie wyboisty rok! Chociaż jak tak spojrzeć na ostatnie lata to widzę, że fabuła naszej opowieści się tylko rozpędza i aż strach pomyśleć, co się wydarzy za rok. 😀

Zgodnie z tradycją odsyłam Was do pierwszej notki, która się tutaj pojawiła oraz kolejno do pierwszych, drugich i trzecich urodzin bloga. Zobaczymy jak długi wężyk linków uda się zrobić. 😉

Jak myślę o tym wszystkim, co wydarzyło się w tym roku, to mam wrażenie, że ktoś siedzi gdzieś tam na górze i stopniowo zwiększa poziom trudności rozgrywki. No powiedzcie szczerze, że w tym roku czuwa nad nami jakiś wyjątkowy psychopata i oferuje nam istną przejażdżkę kolejką górską podczas naszego codziennego życia. Dzięki ci losie, że pilnujesz, aby nie było nam za łatwo! 😂

Staram się też spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy i widzę też pewne pozytywy. Udało mi się nie opuścić żadnej notki, czyli przez cały rok publikowałem notki w środy i niedziele. Miałem momenty, kiedy siedziałem przed pustą stroną i zastanawiałem się jak długo będę sam siebie przekonywał do pisania. Bo pomysł jest tylko coś chęci nie ma. Nauczyłem się jednak mentalnie kopać siebie w tyłek w tej kwestii, poganiać, aby iść z blogiem do przodu i powoli przenoszę tą technikę na inne aspekty życia.

Skoro umiem się kopać mentalnie, to stopniowo staram się osiągać więcej i iść dalej niż planowałem. Skoro mogę zrobić pierwszy krok, to mogę zrobić drugi, a skoro mogę zrobić drugi, to co trzyma mnie przed sprintem do przodu? No i zaczynam sprintować. Może nie dosłownie, bo wiele rzeczy wymaga precyzji, której nie da się osiągnąć w pośpiechu.

Chciałbym Wam bardzo mocno podziękować, że jesteście tutaj i kibicujecie mi w tym biegu. Przeszedłem z Wami tyle gier! Cóż, mam nadzieję, że w kolejnym roku również dotrzymacie mi towarzystwa. No i mam nadzieję, że jeszcze nie zwariowaliście tutaj ze mną! 😂

Jako że ten rok jest po prostu nienormalny to zostawiam Was ze zdjęciem mojego urodzinowego tortu autorstwa Całości. Myślę, że on świetnie oddaje to, co myślę na ten temat. 😉

img_20161105_193246

Mefisto

#294. Cztery lata blogowania Read More »

#287. Aktywne spędzanie kwarantanny

Dzień dobry wieczór!

Dzisiejszy wpis zacznę od pewnego wyznania. W tej notce, w piątym akapicie, pisałem o tym, że chcemy pojechać na Animecon mimo wszystko, chyba że dorwie nas jakaś dżuma. No i tak z Całością doszliśmy do wniosku, że WYKRAKAŁEM! PRZEPRASZAM! Cała na kwarantanna na świecie to moja wina! 😂

Chciałbym też podziękować Starej Pannie z Kotem za wyróżnienie w tym wpisie. To naprawdę miłe usłyszeć, że mój blog wciąż może się podobać! 😀

Kwarantanna trwa, a my staramy się być dzielni. Smoczyński znosi to bardzo kiepsko, tak kiepsko, że mu się bunt dwulatka przypomniał. Od jakiegoś czasu codziennie staje pod drzwiami wejściowymi i czeka. To jest w sumie dosyć przykry widok, bo do jego małych problemów doszedł problem całego świata, a on nie rozumie, dlaczego z dnia na dzień zmieniliśmy wszystko o 180 stopnii.

Staramy się organizować mu dzień, chociaż czasem jest z tym ciężko (np. jak nie prześpisz całej nocy, bo on się obudził i ryczał do późna, to nad ranem myślisz tylko, aby nie umrzeć). Słuchamy muzyki, oglądamy filmy na projektorze, układamy klocki, rysujemy, odrabiamy matmę (już wiecie, kto odrabia mi pracę domową 😂), rozkręcamy krzesło, elektronikę, kręcimy się na krześle, oglądamy animowanego Jasia Fasolę (którego można obejrzeć tutaj)…

Chyba najlepszym momentem są dla niego zakupy, bo po nich jedziemy na jakieś wygwizdowo, aby mógł się wybiegać. Ostatnio, podczas takiego wypadu, chciałem skorzystać z okazji i zrobić zdjęcie sianka, a on chciał dodać coś od siebie, więc powstało takie zdjęcie:

20200424_133216

Ale przynajmniej był zadowolony, że pomógł. 😀

To teraz trochę o Japesiu! 😀

Oglądanie filmów ma to do siebie, że jeśli je nagle zatrzymacie to możecie uzyskać śmieszny wyraz twarzy aktora lub aktorki. W Simsach jest podobnie.

13.02.2020_23-43-16
Siya postanowiła pomóc Japesiowi szybko i skutecznie odkochać się w niej puszczając soczystego bąka – wybaczcie, musiałem! 😂😂😂

Już nie wspomnę, że Japeś jest popularny w Simsach (w którymś dodatku dodali możliwość bycia sławną osobą) i zrobienie screenshota bez udziału zakochanych w nim Simów graniczy z cudem. 😂

09.02.2020_00-37-21

Jakby tak zebrać te nieudane screenshoty, to można by było jakąś alternatywną historię stworzyć. 🤔

No i przyznam się, że prawie skończyłem pisać o Japesiu i mam pomysł na kolejną historię. Zatem będzie kontynuacja… 😀

Siedzenie w domu sprzyja jednej rzeczy: zakupom online. I chociaż staram się mieć serce dla biednych kurierów, to jednak czasem się nie da wytrzymać. 😛 Podliczyłem Całości, że jeżdżenie do kawiarnii miesięcznie kosztowało nas tyle, co tania maszyna do kawy. Stwierdziliśmy, że w sumie możemy kupić i prawie miesiąc temu staliśmy się właścicielami tego cudeńka. Małe, proste w obsłudze, ale daje radę. Więcej nam nie trzeba, aby raz dziennie napić się latte i zjeść naleśnika (naleśników nie robi ta maszyna, ale gdyby robiła…! 😂).

IMG_20200401_170805

Oczywiście Całość widziała w kawiarni opakowaniez nazwą kawy, którą lubimy pić, więc udało mi się po nitce do kłębka znaleźć sprzedawcę. 😀

IMG_20200421_153804
To już druga zamówiona paczka z kawą – ulubioną wzięliśmy w większych opakowaniach, a nowe do spróbowania w mniejszych 😀

Kolejną ciekawą rzeczą była niespodzianka od Całości. Dostałem linijki, aby móc sobie radzić na studiach! 😀 Ale nie są to byle jakie linijki tylko zrobione z płytek drukowanych (takich jak od elektroniki) i są całkiem odporne.

IMG_20200407_151800

Szkoda tylko, że dostałem je na egzaminy, które się nie odbędą w takiej formie, jak planowano…

Skoro jesteśmy w temacie studiów: egzamin będzie tylko z pierwszego modułu matematyki w takiej formie, że wypełniał go online i będę miał na to dobę. Egzaminu z drugiego modułu nie będzie; oceny będą z prac, które się oddawało przez cały rok. No i wychodzi, że raczej mam wyróżnienie, bo mniej więcej wychodzi mi 90%. 😀

Z pierwszego modułu z matematyki została mi jedna praca do oddania, którą właśnie co skończyłem, będę skanował i wysyłał. ZATEM JESTEM WOLNY! 😂 Wolny aż do 7 maja, bo wtedy mam do oddania pracę z drugiego modułu informatyki… 😛

Udało się nam też zająć w końcu naszym “kinem domowym”. Musieliśmy kupić do tego Odroida N2, bo stary zawilgotniał w poprzednim domu i umarł. 😮 Póki co nie było okazji niczego obejrzeć (poza filmem Przerysowani i kilkoma kreskówkami), ale działa on w miarę sprawnie. Poza tym mamy jeszcze podłączoną konsolę oraz Steam Linka i można sobie pograć albo na Playstation, albo streamować gry z mojego komputera. 😀

IMG_20200406_234322

Przez ostatni miesiąc prawie w ogóle nie grałem. Uzależnienie od matmy pokonało uzależnienie od gier. 😂 Ale skoro ten etap mam (póki co) za sobą, to niedługo wracam do intensywnego grania. Humble Bundle było ostatnio łaskawe ze swoją ofertą i zgarnąłem takie gry jak: Hitman 2, Gris (które zainteresowało Starą Pannę z Kotem) oraz Two Point Hospital (o którym dowiedziałem się od Całości, bo jest wzorowane na grze Theme Hospital).

Muszę tylko dokończyć Max Gentlemen Sexy Business, bo to cholerstwo jest trudne do przejścia. Chyba już wiem, jak dotrzeć do zakończenia, ale głowy nie dam, bo ile razy byłem przekonany, że to koniec, a tutaj rzeczywstość przychodziła strzelić mnie po twarzy i jedziemy dalej! 😂

Hmm, myślę, że wypisałem wszystko, co pamiętam. Niestety, ale ilekroć chciałem o czymś napisać to moja dzieciorośl miała gorszą noc i niekiedy nawet uczyć się nie dało… 😛

Trwajmy w kwarantannie razem, ale osobno. 😉

Mefisto

#287. Aktywne spędzanie kwarantanny Read More »

#279. Owca 69

Dzień dobry wieczór!

Pierwszą wiadomością w tym wpisie niech będzie fakt, że skasowałem konto na Twitterze. Powód jest następujący: Twitter zaczął mi wciskać rzeczy z zakresu drażliwych dla mnie tematów, których nie chciałem oglądać i robił to uporczywie i natarczywie, aż do momentu, kiedy postanowiłem zrobić sobie przerwę. Twitter jednak nie chciał odpuścić i zaczął mi wyświetlać powiadomienia z tymi rzeczami na telefonie (pomimo iż je wyłączyłem), więc po prostu stwierdziłem, że czas pożegnać się z tą platformą.

Ale co mi się napsuło w głowie od tego cholerstwa, to się tak szybko nie odpsuje…

Skoro nie ma już konta na Twitterze to promocje gier wróciły na bloga i znów straszą po prawej stronie. Staram się aktualizować na bieżąco, bo masa stron/producentów wspiera siedzenie w domu i rozdaje gry za darmo. 😉

Śmieszne screenshoty z gier przerzucę gdzieś indziej. Tylko gdzie? 🤔 Nie chciałbym wciskać ich na siłę na bloga, ani też zakładać nowych kont na portalach społecznościowych, bo z moim zapałem i potrzebą dbania o nie mogę śmiało stwierdzić, że to byłoby to samo, co zrobienie sobie dziecka, aby je zaniedbywać, a ja staram się być raczej dobrym rodzicem. 😛

Kolejna rzecz, która mnie dobija to sytuacja z koronawirusem, a dokładniej zachowanie ludzi. Nie mam nawet siły tego komentować, wszystko, co mi mogło opaść to mi opadło. Naprawdę cieszę się, że mieszkamy w tak niewygodnym miejscu i robimy regularnie zapasy, aby nie jeździć co chwilę po sklepach, bo teraz mielibyśmy spory problem, a tak to możemy się zastosować do zaleceń rządu i siedzieć na tyłku w domu. Współczuję tylko tym, którzy muszą teraz stać w długich kolejkach, aby kupić podstawowe produkty (pod warunkiem, że będą na stanie) i to w ograniczonej liczbie, bo wprowadzono limity.

Studia też mi ostatnio dają w kość, bo w sumie zostały mi dwa rozdziały z matematyki (plus jeden opcjonalny, który przerobię w wolnym czasie), więc zależy mi, aby skończyć je nim zacznę drugi semestr programowania, bo wtedy będę miał więcej czasu na to wszystko. Chociaż i tak moje studia stoją teraz pod wielkim znakiem zapytania, bo anulowano egzaminy i na razie nie wiadomo, czy je przesuną, czy dadzą coś innego do zrobienia w zamian. 😮 Pozostaje tylko czekać…

Smoczyński źle znosi kwarantannę, a że ząbkuje to ciężko mu znaleźć zajęcie. Mieliśmy kilka dni spokoju (na tyle, na ile można mieć spokoju przy marudnym dziecku), bo zaczęliśmy grać w Minecrafta i mógł sam pobiegać swoją postacią. 😀 I zrobił przy tym taką rozpierduchę, że zamknęliśmy go w wieży dla bezpieczeństwa wszystkiego wokół. 😂

2020-03-25_18.31.10
Mały Smoczyński zamknięty w wieży, czeka na rycerza, któremu będzie mógł łeb urwać 😀

Próbowałem też pograć z Całością w GTA, ale trochę bardzo nie wyszło, bo znowu jedno dla drugiego jest zawsze offline (dosyć popularny problem w tej grze). Jakoś kiedyś to obeszliśmy, ale nie pamiętam jak, więc sobie nazbyt szybko nie pogramy. 🙁 Jeszcze mi się grafika w GTA popsuła i… ja pierniczę, ten świecący tyłek mnie dobił! 😂😂😂

Workspace 1_2020_03_25___01
Całość ma swoją teorię na temat tego, dlaczego mój tyłek się tak świeci… 😛

Udało mi się też nagrać Minecrafta! Yay! Niestety nie miałem jeszcze wolnej chwili, aby to wszystko zebrać w całość i wrzucić na YT. Zrobię to na dniach. 😛 Swoją drogą już zapomniałem, jak kiepsko wychodzi mi nagrywanie. W głowie sobie poukładam to, o czym chcę powiedzieć, a jak tylko włączę nagrywanie to mam w głowie “jestem Mefcio, a to są moje klocki”. 😀

Myślę, że nie będę się rozpisywał, bo i tak za bardzo nie ma o czym pisać. 😛 Mam tylko mały bonus dla tych, którzy dotarli tak daleko: tytuł notki wziął się z tego, że jadąć ostatnio z zakupów widzieliśmy ponumerowane owce i oczywiście wypatrzyłem owieczkę z moim ulubionym numerem. 😂

Trzymajcie się i nie chorujcie! 🙂

Mefisto

#279. Owca 69 Read More »

#248. Tak na szybko…

Dzień dobry wieczór!

Chyba zacznę od tego, że jestem zmęczony. Wypadła mi taka kombinacja nieszczęść i problemów, że trochę sił zaczęło brakować. Nasi kochani sąsiedzi się uaktywnili, miałem trochę problemów ze studiami, Smoczyńskiemu znowu wychodzą zęby: dwa ostatnie (mam wrażenie, że już tak z pięć razy pisałem na blogu i się okazywało, że tam tych zębów jest jeszcze więcej), więc nie śpi po nocach, a my z nim, bo ten mały wariat jodłuje, śpiewa, a czasem i tańczy, no i jeszcze mnie siekło przeziębienie, które się przez to wszystko przeciągnęło prawie miesiąc i skończyłem na antybiotyku, a na sam koniec popsułem sobie system…

Po kolei…

Sąsiedzi znowu dostali znowu bólu tyłka i znowu zaczęli swoje umca rumca. Powód jest komiczny. Oni sobie śpią w dzień w dni, kiedy znikamy wszyscy z domu. Wróciliśmy ostatnio wcześniej i się o tym przypadkiem dowiedzieliśmy. I się wyjaśnił ten ból tyłka, kiedy nie wyszliśmy raz z domu, bo byliśmy chorzy… Tak powaleni sąsiedzi to mi się jeszcze nie przytrafili. 😮 Jeszcze bym rozumiał, jakby koleś pracował na nocki, a on całe dnie siedzi tylko przez telewizorem…

Moje studia. Ileż one dostarczyły mi atrakcji! Wniosek o pożyczkę złożony, wszystie papiery dostarczone, wszystko niby jest w porządku, ale ciągle im się dłuży i ilekroć dzwonię, tylekroć mają dla mnie nową datę. Zdążył nawet przyjść list z uniwersytetu z informacją, że jak nie zapłacę za studia do dnia X to oni mnie skreślą z listy studentów. Chyba z dwa tygodnie latałem od jednych do drugich, aż dzień przed dniem X dostałem potwierdzenie, że pożyczka została zaakceptowana, więc wszystko załatwione.

Ale nie może być tak pięknie! Ja dostałem potwierdzenie, a uniwersytet nie i mnie system automatycznie wywalił… Udało się to szybko odkręcić i w ciągu dwóch dni miałem z powrotem dostęp do materiałów do nauki, ale co się postresowałem to moje… x.x

Znajomy mi mówił, że z pożyczką na studia to potrafi być ciężko, bo to opóźniają na siłę i się tłumaczą na sto sposobów, a człowiek stres przeżywa. Akurat ja miałem o tyle lepiej, że zawsze mogłem wyłożyć za ten rok z oszczędności, jeśli pożyczka całkiem by nie wyszła, ale co mają zrobić ludzie bez takiej opcji, a do tego czekający na pożyczkę na życie, aby mieć za co zapłacić rachunki, czy kupić jedzenie?

Na szczęście (na ten rok) mam to już za sobą. 😀 Teraz mogę skupić się na zdaniu studiów, a idzie mi na razie dobrze. Zrobiłem pierwszego TMA’a (Tutor Marked Assignment) z matematyki, czyli czegoś w rodzaju pracy domowej, którą ocenia wykładowca. Dostałem 96% (byłoby 100%, ale mój mózg widzi nawias tam, gdzie go nie ma 😂). Wykładowca wysłał mi też opinię o mojej pracy (bo studia z matmy to trochę liczenia i sporo przedstawiania tego w czytelny sposób). Jako, że pierwszy raz coś takiego wysyłałem to stwierdziłem, że lepiej wysłać więcej niż mniej. No i wykładowca wysłał mi 8 linijek opinii z czego 7 to nawiązanie do tego, że ZA DŁUGO! 😂

Ale przynajmniej mam już na czym bazować przy kolejnych pracach. 😀

Dostałem też kilka innych ocen i każda (póki co) jest równa lub wyższa 85%, co daje mi szansę na wynik co najmniej 85% i zdanie z wyróżnieniem. 😀

No i jeszcze to przeziębienie… Nie lubię chorować, bo choćbym nie wiem jak bardzo podkręcił sobie motorek w tyłku to nie jestem w stanie chodzić na chociaż podobnych obrotach, co wcześniej. No i głowa boli, oczy bolą, spać się chce i nie chce jednocześnie, a tutaj jeszcze multum rzeczy do zrobienia i cała chęć do życia ucieka z człowieka… Zamiast położyć się na chwilę, dosłownie walnąć się na łóżko na godzinkę i wygotować pod kołdrą, to stwierdziłem, że od przeziębienia się nie umrze. No niby nie, ale zapalenia zatok można się dorobić, a tego się ciężej pozbyć niż przeziębienia. Musiałem jeszcze mieć nieźle kiepski stan, bo lekarz mnie szybko obejrzał i dał od razu antybiotyk, co w Anglii, gdzie doktorowie nie dają za bardzo antybiotyków, jest bardzo złym znakiem. Szkoda tylko, że mi się stan zapalny ewakuował z zatok do płuc i nie chce odpuścić. :/

Na sam koniec “pochwalę się”, że popsułem sobie system. Zainstalowałem złe biblioteki i jak kompletny idiota usunąłem to razem z masą innych rzeczy, które systemowi były bardzo potrzebne! No i system wywalił mi kernel panic (odpowiednik blue screena). 😛 Trochę posmutałem, a potem zainstalowałem najnowszą wersję systemu na dysku m.2, na który to przeprowadzam się już od stuleci. Przeniosłem moje ustawienia i pliki, więc wszystko śmiga jak należy. W sumie to ten mały kataklizm wyszedł mi na plus, bo wziąłem się za coś, co miałem zrobić, a nic nie straciłem (poza czasem i poczuciem własnej godności)… 😂

Z dobrych rzeczy mogę wymienić to, że w końcu mamy zmywarkę. 😀 Chociaż jej podłączenie okazało się na nas problematyczne, bo trzeba ją było zmieścić w kuchni, która jest średnio przystosowana do jakiegokolwiek użytku, a my w żadnym stopniu nie jesteśmy hydraulikami. 😛 Najpierw chcieliśmy to zrobić z minimalną ilością przerabiania kuchni, więc kupiliśmy rozdzielacze do wody i odpływów, ale niestety zmywarka wlewała wodę do pralki… Z jakiegoś dziwnego powodu (stawiam na to, że wszyscy byliśmy trochę chorzy wtedy) zamieniliśmy miejscami pralką i zmywarkę, bo liczyliśmy, że to pomoże… 😂 Nie pomogło, więc wymieniliśmy syfon i wszystko jest póki co sprawne. 😀

Smoczyński trafił do żłobka dla dzieci z dodatkowymi potrzebami i mu się tam spodobało. Pewnie dlatego, że pozwalają mu tam robić rzeczy, których nie może robić w domu… 😛 Żłobek jest specjalistyczny, więc mają tam zajęcia dla dzieci z różnymi problemami. Nawet odwiedza ich pies terapeuta i mój dzieciok jest uradowany, bo on uwielbia zwierzątka.

Opiekunki robią też dzieciom zdjęcia i opisują ich postępy w czymś w rodzaju internetowego dzienniczka, więc mniej więcej wiem, co tam robią. 😀 No chyba, że mi go zwrócą uwalonego od stóp do głów farbą… Wtedy wiem, że malowali… 😂

Póki co chodził jeden dzień, ale od tego tygodnia będzie miał dwa dni zabaw. 😀 Myślę, że mu się spodoba. 😉

Skorzystaliśmy też z promocji na Black Friday i kupiliśmy kilka potrzebnych rzeczy takich jak np. golarka do zarostu, bo stara to już tylko wyrywała włosy… 😂 Zgarnęliśmy też termostat do domu, którego wciąż uczymy się używać, bo niektóre funkcje są trochę niejasne. 😀 Ale jest już połączony z Alexą, więc nie trzeba nawet sięgać po telefon, aby ustawić temperaturę grzania tylko wydrzeć się do tej-której-imienia-nie-powinno-się-bezmyślnie-wymawiać. 😉 Kupiliśmy też masę nowych ubrań i teraz jesteśmy w trakcie przeglądania starych ciuchów, aby zdecydować, które mogą pójść na cele charytatywne, a które są już za bardzo zniszczone.

No i kupiłem sobie gry. 😂 To był akurat impuls po stresie ze studiami, ale trafiłem jeszcze na okres promocyjny, więc wybrałem Devil May Cry 5, bo tę serię gier kocham, a z 45 funtów cena spadła do 13… No ciężko było mi się oprzeć! 😛 No i Crossroad Inn – gra, przez którą przeinstalowałem system, bo to do niej brakowało pewnych bibliotek. Dlatego póki co jestem obrażony i się za nią nie biorę! 😂

Dostałem też mydełka od Aksini jako nagrodę w konkursie. I w sumie trzymam je na razie zapakowane, bo ładnie pachną, a ja i tak nie miałem czasu połowy poczty otworzyć w ostatnim miesiącu. No i Połówka już wzięła je za ciastka, więc boję się, że jak je otworzę to je zje… 😂 Aczkolwiek dziękuję bardzo! 😀

Jeśli chodzi o bloga to stwierdziłem, że pamiętnikowe notki to też notki i dostaną swojego taga, który trafi do zakładki PAMIĘTNIKI. Jak tylko będę mieć trochę więcej czasu to sprawdzę starsze wpisy i dodam do nich tego taga. Ale najbliższe tygodnie to jednak będą podzielone między studiami, a Smoczyńskim. 😀

Myślę, że udało mi się streścić wszystkie ważniejsze rzeczy. Było jeszcze kilka innych spraw, ale je zostawię na inny wpis, bo w sumie ich tematyka nie pasuje do typu pamiętnikowych notek, a czuję wewnątrzną potrzebę o takich rzeczach napisać…

No i w sumie mam nadzieję, że przyszły wpis nie będzie taki bardzo “w pośpiechu”! 😛

Mefisto

#248. Tak na szybko… Read More »

#224. Dużo tego

W poprzedniej notce pominąłem dużo rzeczy, które chciałem napisać, ale że kilka budynków dalej uaktywniła się jedna gnida i do pierwszej w nocy nawalała swoim umca rumca to musiałem sprężyć się z publikacją notki i śpieszyć do Smoczyńskiego, bo miał dość hałasu…

Zmieniliśmy dostawcę internetu, bo BT to sobie już tylko w kulki leciało. Internet nam nawalał, rozłączał się, często oferował nam prędkość nie większą niż 5mb/s, a oni, zamiast wymienić kabel, po prostu się z nami pożegnali. Zaskoczyli mnie. 😂 Inna firma, Vodafone, dostarczająca neta po kablach BT, zaoferowała nam stabilne 54mb/s (więcej się nie da u nas w okolicy – nasza ulica to istna czarna dziura) za połowę ceny u poprzedniego dostawcy… Czyli jesteśmy na plus. 😀

Niedawno dostałem email, że ponieważ przeszedłem do Vodafone to z tej okazji chcą mi sprezentować Alexę Echo Plus. Dodatkowo dorzucili też żarówkę Philips Hue. W sumie miło z ich strony, bo chcieliśmy ją kupić, a oni nam ją dali za darmo. 😀 (wiem, wiem, płacę za nią w cenie internetu, ale jak tak się to napisze to jest milej)

Teraz mamy trzy Alexy i większość pomieszczeń zajętą przez tą-której-imienia-nie-wolno-wymawiać. Wydarzyła się już ciekawa sytuacja z nimi: będąc w pokoju dziennym drę się do Alexy w tymże pokoju, a odpowiada mi inna z kuchni, a ta z pokoju komputerowego mówi, że nie rozumie… No cyrk po prostu! 😂

Ostatnio któraś zaczęła sobie coś gadać, a myśmy nie byli w stanie zlokalizować gaduły… A Połówka chce czwartą Alexę kupić…

Zapomniałem też powiedzieć Wam o pewnej zmianie na blogu. Otóż idzie mi dobrze z pisaniem przygód Wędrowca, więc stwierdziłem, że mogę tą serię przyśpieszyć i od października zacznę wrzucać rozdział też i w czwartą środę tygodnia. 🙂 Mam nadzieję, że moje postanowienie dotrwa do końca serii. Jeśli nie to oczywiście dam Wam znać wcześniej. 🙂

I to chyba tyle z zaległych rzeczy. Pewnie o czymś przypomnę sobie, kiedy opublikuję notkę… 😛

Z rzeczy bierzących: ostatnio wymieniliśmy sobie lampę (na taką: link) i odkryliśmy, że ktokolwiek robił u nas elektrykę, musiał się nieźle zjarać przed pracą. Otóż podłączyliśmy lampę i okazało się, że w pokoju komputerowym nie działa włącznik, ale za to włącznik w pokoju dziennym włącza światło w obu tych pomieszczeniach. Trochę nam zajęło rozwikłanie tego. Był nawet moment, że włącznik w pokoju dziennym włącza światło w pokoju komputerowym i na odwrót. Udało się jednak to rozwiązać i wszystko działa już jak należy.

Daje nam to jednak cenną wiedzę, że jeśli coś nawali to trzeba odciąć prąd w całym domu, a nie w konkretnych pomieszczeniach, bo nie wiadomo, gdzie jeszcze kable są tak połączone…

Zacząłem naukę jazdy (w końcu)! Już na pierwszej lekcji zostałem zaciągnięty do jeżdżenia po ulicy. Poza faktem, że trochę panikowałem to nie było źle. Udało mi się nawet wyminąć z dostawczakiem na ciasnej, angielskiej ulicy, dosyć dobrze wychodziło mi ruszanie, nie rozjechałem nikogo ani niczego, nie umarłem na zawał… 😛 Same plusy!

Udałem się z moją rodzinką, aby pojeździć i poćwiczyć. Połówka pochwaliła poprawę moich zdolności. Smoczyński był zajęty nawalaniem łapami w okno z miną “ratunku, wypuśćcie mnie”. 😂

Potem miałem drugą lekcję, instruktor przyjechał, wysiadł i kazał mi wsiąść za kółko… Połówka patrzyła się na mnie z takim bananem, nawet kawałek pojechała za mną, ale stwierdziła, że dobrze mi poszło. Musiałem wyjechać na główną ulicę, poćwiczyć jazdę, skręcanie, obserwowanie drogi, a na koniec mogłem spobie pojeździć 30 mil na godzinę (około 48km/h). 😀 Niby nie jest to zawrotna prędkość, ale nie spodziewałem się, że będę tyle jechał już na drugiej lekcji. A na trzecią mam zapowiedziane, że będę jeszcze szybciej jechał… 😵

Jeszcze instruktor mnie dobił sprawdzając dokładnie moją datę urodzenia… No czego ja się w sumie mogłem spodziewać?😂

Przybyły też do mnie książki na studia. Wszystko do przeczytania, zrozumienia, opracowania i zdania. Jeszcze w kwietniu przybędą do mnie książki z Introduction to computing and information technology 2, więc trochę mi się ta góra zwiększy. 😀 Połówka przejrzała książki do technologii i mam już polecenie relacjonować jak tylko dojdę do czegoś fajnego. 🙂

IMG_20190913_092940

Smoczyński za to dostał od nas szansę na trochę kontrolowanej wolności. Kupiliśmy mu szelki, ale nie byle jakie szelki tylko takie:

IMG_20190902_122253

Chociaż na początku chodził w nich jak pijany pies to ostatecznie mu się spodobały. 🙂 Musieliśmy tylko zapięcie zrobić na boku, bo inaczej szelka okręcała mu się wokół szyi…

Jak kogoś ciekawią to tutaj macie link. 🙂

Poszliśmy też w końcu na grupy zabaw dla dzieci, które potrzebują dodatkowej pomocy. Przyznamy się oboje bez bicia, że bardzo nam się tam podobało. Smoczyński cały czas bawił się w basenie z piłeczkami, jedna z pracujących tam kobiet (a było ich sporo) go pilnowała, kiedy my omawialiśmy jego potrzeby i zachowanie z inną pracownicą będącą jednocześnie opiekunem rodzinnym (family support worker). Wszystko było fajnie zorganizowane, mały miał cały czas opiekę, która ma duże doświadczenie w obchodzeniu się z różnymi dziećmi mającymi, jak to Anglicy określają, dodatkowe potrzeby.

Smoczyński wybrał się też do zoo. Pierwszy raz w życiu. 🙂 Jako wielki fan koni (ma ich całą masę w Minecrafcie) prawie wszedł do zagrody konia. Potem zabawiały go małpki – zaczęły wesoło skakać i figlować, kiedy tylko zobaczyły naszego dzielnego Smoka, a ten zaczął im bić brawo. 😀 A potem wrzuciliśmy go w siano, bo była taka możliwość. Jak być rodzicem to po całości! 😂

Nasz mały potwór miał też okazję pierwszy raz zjeść na mieście. Wcześniej tego unikaliśmy, bo Smoczyński jest trochę głośny jak jest niezadowolony. Jesteśmy trochę przewrażliwieni na tym punkcie, ale czytam jakie jest podejście ludzi do dzieci to mnie to przeraża (a jestem osobą, która nie przepada za dziećmi)… Nasz mały bąbel jednak dał radę – był spokojny, czekał cierpliwie, trochę próbował nogą kopać o krzesło, ale ostatecznie i nad tym dało się zapanować.

Aczkolwiek nasza dzieciorośl podbiła serca wszystkich! Kiedy koleś sprzątał resztki po poprzednich klientach, Smoczyński rozdziawiał paszczę czekając, aż ten facet go nakarmi tymi resztkami. Czy ja już mówiłem Wam, że mam bardzo łakome dziecko? 😂

Jeśli chodzi o gry to skończyłem Dragon Age: Inquisition i teraz przechodzę każdą inną część po kolei, bo się po prostu stęskniłem. 😛 W międzyczasie też gram w Minecrafta ze Smoczyńskim, który pomaga mi budować zamek. Co jakiś czas relacjonuję wszystko, co udało się zbudować na moim kanale na YouTube.

Fakt – miałem cichą nadzieję, że uda mi się nagrywać co dwa tygodnie, ale w tej chwili mam masę rzeczy na głowie, niektóre rzeczy wymagają sporo mojej uwagi, a do tego Smoczyński dodatkowo budzi się w nocy i kilka godzin spędzamy z nim (dzięki, wyżynające się zęby – idźcie w cholerę). Dlatego też obiecałem sobie, żeby po prostu nagrać coś co jakiś czas, a rutynę nagrywania zacząć wyrabiać dopiero, jak uporządkuję te najbardziej czasochłonne sprawy.

Właściwie to na wiele rzeczy nie mam czasu, co jest dołujące, bo ilekroć mam np. ochotę porysować to dzieje się coś, co mi na to nie pozwala i wpadam w taki ciąg poddawania się… Ostatnio nawet zauważyłem, że przestałem się poganiać do wzięcia się za coś, bo i tak mi to nie wychodzi z braku dobrej organizacji.

Czekam, aż niektóre rzeczy się unormują i będę mógł znowu zarządzać swoim czasem. Na razie priorytet ma u mnie zdanie teorii do prawka, bo lada moment dojdą mi studia i czasu na to będę miał jeszcze mniej…

Jeszcze jestem chory i mam to niefajne uczucie rozrywania w głowie, więc z myśleniem jestem strasznie na bakier… Nie to, że wcześniej nie byłem, ale teraz jestem tak jakby bardziej. 😛

Dlatego kończę już pisanie tej notki, bo raz: robi się strasznie długa, a dwa: mi już trochę zaczyna odbijać. 😀 Trzymajcie się ciepło i nie chorujcie! To głupi sposób na spędzanie wolnego czasu!

Mefisto

 

#224. Dużo tego Read More »

#189. P0rno awaria

Zacznę ten wpis od lekkiego szoku, jaki spotkał mnie dosłownie chwilę po opublikowaniu poprzedniej pamiętnikowej notki. Przełożona mojej przełożonej odrzuciła mój wniosek o apprenticeship, “bo tak”. Jako argument podała brak możliwości realizacji modułów, które są dla księgowości i nic mi to nie da, że ja się staram o kurs administracji biznesowej. Próbowałem się odwoływać, ale “nie, bo nie”. Stwierdziłem więc “kij ci w oko” (bo każda inna opcja ocierałaby się o przyjemność) i skierowałem swe kroki w stronę uniwersytetu. Póki co informacyjnie, ale kto wie – czas pokaże.

W kwestii zdrowotnej jest trochę lepiej. To znaczy było gorzej, bo Połówka się pochorowała i dostawała dwa antybiotyki na raz (bo jeden nie pomagał), potem ja i Smoczyński padliśmy, chociaż nasz mały Smok rozłożył się pożądnie i dostał antybiotyk. W międzyczasie pogroszyło mu się, miał wysoką gorączkę i dosłownie przelewał się przez ręce. Jak na złość spotkaliśmy jeszcze kolejnego geniusza na swojej drodze, który oczywiście przeraził nas do reszty. No bo jak się nie przerazić, kiedy taki “lekarz” sugeruje ci, że 40 stopni to nie jest wysoka gorączka u dziecka… To co to, kurna, jest? Sauna dla mózgu? Skończyło się na karetce, bo mały stracił przytomność i ostatecznie na zmianie antybiotyku, który – na szczęście – pomógł. Uff!

Ostatnio znowu miałem zapalenie migdałków – poszedłem prywatnie i dostałem list sugerujący, że moje migdałki trzeba wyciąć. List ten zaniosłem do przychodni i co? I jajco, bo “nie spełniam kryterii, aby wysłać mnie na leczenie” (czytaj: “zgubili” moje notatki z historią choroby i nie mogą mnie wysłać na dalsze leczenie). Mam już dość… Ostatnio było na tyle źle, że pare razy musiałem się na chwilę położyć (normalnie to operuję na nieco mniejszych obrotach przy chorobie bez robienia sobie przerw). Ech…

Jak tylko Smoczyński wrócił do zdrowia to zajęliśmy się jego angielskim paszportem. Wypełniliśmy aplikację online, aby przekonać się JAK BARDZO TO BYŁ ZŁY POMYSŁ. Chodzi o to, że trzeba potwierdzić tożsamość osoby na zdjęciu (jak gdyby widok wkurzonego prawie-dwulatka nie mówił sam za siebie, co to za stworzenie). I ta osoba musi go znać dwa lata. Cholera jasna – Smoczyński nie ma jeszcze dwóch lat! Poprosiliśmy o pomoc znajomego, ale niestety miał nieważny paszport i odrzuciło wniosek. No trudno, złożymy papiery przez pocztę…

Jeśli chodzi o naszego znajomego, o którym pisałem ostatnio, to usłyszeliśmy pozytywnie rozpatrzony wniosek, dostał zasiłki i ma spłaconą ponad połowę długu, a resztę może oddać w przeciągu kilku następnych lat. 🙂 Kamień nam wszystkim spadł z serca!

To teraz z innej beczki. 😀 Skoro planuję więcej rysować to kupiłem sobie nowy tablet do rysowania (Cintiq 16). 🙂 Już od dawna marzyłem o tablecie z ekranem, gdzie będę widział, co rysuję (jest mi tak wygodniej, bo w sumie to mi się wydaje bardziej naturalne). Jestem bardzo zadowolony, chociaż tablet jest wielki (całe 16 cali), ale ma fajne nóżki, dzięki czemu mogę go postawić nad klawiaturą bez przygniatania jej. 😀 Powiem Wam, że w porównaniu z moim starym, 11-letnim tabletem (Bamboo One) to wydaje się on strasznie zaawansowany, a piórko jest 16 razy czulsze, co przekłada się na komfort rysowania.

Jeśli chodzi o bloga to zacząłem sprzątanie. Wszystkie notki z Kącika Podróżniczego są posortowane, prowizoryczne menu dla Podróży już jest – chociaż mam w planach inną formę, ale muszę zobaczyć, czy da się ją zrealizować na wordpressie. Jak nie to będę kombinował inaczej, aby było czytelniej niż to, co dotychczas jest. :> No i są już dodane mapki!

Twitter też poszedł pod czyszczenie i na razie zostawiam tam tylko promocje na gry. W sumie to nie wiem, czy jest sens go używać…

Co do mojej strony to musiałem ją uwolnić ze szponów porno. Serio! Kiedyś korzystałem z darmowych hostingów, potem to usunąłem, ale nie zmieniłem ustawień domeny i to dalej odnosiło do tego darmowego hostingu, który dorabiał sobie na… reklamach porno. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy wszedłem na moją stronę, a tam witają mnie gołe dupska jakiś ludzi. Dosłownie! Nie solą, nie chlebem tylko gołymi tyłkami. Dziękuję bardzo, trauma na całe życie. Na szczęście odciąłem się od tego hostingu na dobre i nie zamierzam tam wracać.

Teraz zostaje mi zrobić jakiś ładny szablon i zacząć wrzucać tam rysunki. Brzmi prosto, a zajmie mi to kilka lat przynajmniej, bo jeszcze trzeba te rysunki skończyć (mam taki jeden, co zacząłem rysować w 2014, skończyłem teraz i – zapewniam Was – to nie jest żadne arcydzieło, to jest po prostu lenistwo). 😀

Pochwalę się, że mam kolejne dwa dodatki do Simsów (Spotkajmy się i Zostań Gwiazdą). Ta gra jest tak nienormalna, że po prostu ją kocham! No bo kto wymyślił to, aby sąsiedzi przychodzili w ramach powitania i stali pod drzwiami przez kilka dni pod rząd, sikali pod siebie i żywili się ciastem, które przynieśli mi w prezencie? 😀 Jeszcze mieszkam w nawiedzonym mieszkaniu, a duch… sprząta mi chatę. Serio! Albo Papcio Mróz (odpowiednik Świętego Mikołaja) przychodzi do mnie prawie codziennie i gra na kompie. 😛 Innym razem włamał się do mnie wampir i dorwał się do szyi innego Sima, a drugi wstał, wściekł się i wrócił spać. Wiadomo, priorytety… 😀

Kolejną grą, którą zakupiłem jest Ash of Gods: Redemption. Uwielbiam gry, w których grafika jest narysowana. Fabuła też jest (podobno) dobra, więc niedługo się za nią zabiorę. :>

Jeśli chodzi o Brexit to robi się już dosyć zabawnie. Znowu go przedłużono i mamy “Halloween Extension”. To brzmi jak dodatek do gry. Jaki będzie następny? “Christmas Update”? 😀 Bo jak dojadą znowu do Wielkanocy to na bank będzie “Easter Rage”. 😛

Wzięliśmy się też za EU Settlement Scheme, czyli to coś, co wymyślono z okazji Brexitu dla tych europejczyków, co nie chcą wylecieć stąd na zbity pysk i Połówkę mamy już z głowy. Chociaż było to ciężkie, bo trzeba było zrobić sobie zdjęcie i oczywiście aplikacja trochę rozszerzała zdjęcie, więc przy każdym było “WYGLĄDAM NA TYM GRUBO, ZRÓB INNE”. Jednak się udało i Połówka może zostać. Moją aplikacją się zajmę jak Smoczyński będzie miał już paszport, bo muszę wysłać swoje dokumenty i do biura paszportowego, i do tych od Settlement Status, a obecnie mam tylko dowód i go nie przetnę na pół… :>

Jestem też ostatnio mało ambitny, bo wróciła mi anemia, jestem przemęczony, poirytowany i brakuje mi cierpliwości. To chyba najbardziej odczuwam przy rysowaniu, bo ilekroć się za to biorę to zaraz kończę z braku wystarczającej koncentracji… Nie mówiąc już, że średnio na dwa dni przypada mi około 20 godzin snu, a czuję się, jakby mnie tir potrącił. Biorę się za siebie i – mam nadzieję – że niedługo znów będę się dobrze czuł.

(Smoczyński siedzi obok mnie, kiedy piszę tą notkę i chyba myśli, że jego jęki zapisuje, bo piszę tylko, kiedy marudzi :D)

Mefisto

#189. P0rno awaria Read More »

Scroll to Top